Nielegalny lot balonem Prezydenta RP
W związku z licznymi zapytaniami kierowanymi do naszej firmy przez media, kontrahentów i klientów pragniemy przedstawić w sprawie lotu balonem Prezydenta RP nasz oficjalny komentarz.
Przede wszystkim pragniemy pogratulować Prezydentowi i jego rodzinie pomysłu na prezent oraz odwagi i otwartości. Udział w locie balonem najważniejszej osoby w państwie jest wydarzeniem spektakularnym i z pewnością przyczyni się do promocji tego pięknego ale jeszcze egzotycznego w naszym kraju sportu i biznesu. Przy okazji życzymy panu Prezydentowi Wszystkiego Najlepszego z okazji 60 urodzin 4 czerwca. Cieszymy się że lot bardzo się podobał Pierwszemu Obywatelowi RP i że przebiegł w bezpieczny i bezproblemowy sposób.
Loty balonem głów państw, choć rzadko się wprawdzie zdarzają i też nie wszystkie są nagłaśniane to jednak miały już swoje miejsce w historii. Od zarania dziejów tej profesji, czyli już od ponad 230 lat balonami latali królowie, arystokraci, przedsiębiorcy i naukowcy. Jeden z najbardziej ekscentrycznych miliarderów świata sir Richard Branson, właściciel grupy Virgin sam jest pilotem balonowym, a oprócz tego właścicielem wchodzącej w skład Virgin jednej z największych firm balonowych w Wielkiej Brytanii. Z racji swoich kontaktów osobistych miał okazję osobiście przewozić nawet rodziny królewskie i zaliczył także lot balonem przez Atlantyk. Jest to więc jak widać zajęcie dla ambitnych i nie uwłaczające głowie państwa. 🙂
Wszystko było by zatem w porządku gdyby firma organizująca loty z której usług skorzystał Prezydent wraz z rodziną i ochroną posiadała certyfikat AOC upoważniający do komercyjnych lotów z pasażerami.
Czy lot był rzeczywistym zagrożeniem życia dla Głowy Państwa, jak straszą niektóre media? Naszym zdaniem nie. Lot odbył się w idealnych warunkach meteorologicznych, balon nie był prawdopodobnie zbyt wyeksploatowany, pilot był chyba doświadczony (jak sam twierdzi). W czym więc problem? W naruszeniu ogólnie przyjętych zasad, drwinie z prawa, próbie pokazania, że nielegalna działalność w lotnictwie jednak się opłaca. Gdyby nie media i ULC, które poruszyły ten temat przesłanie było by jednoznaczne: Można nadal jawnie łamać prawo, nie ponosząc żadnych konsekwencji pod warunkiem, że ma się dobre koneksje. To zagrożenie nie dla życia i zdrowia Prezydenta ale dla zasad podstawowej uczciwości w biznesie. To pokazanie, że bylejakość nadal w naszym kraju jest odczuwalnie obecna i nawet w takiej sformalizowanej dziedzinie jak lotnictwo często niestety zwycięża.
Certyfikat AOC to nie „jakiś tam niepotrzebny papierek” do czego usilnie próbuje wszystkich przekonać właściciel firmy organizującej loty balonami nad Biebrzą, tylko o PODSTAWOWY DOKUMENT każdej firmy lotniczej, która ODPŁATNIE przewozi pasażerów. Jego brak, a także brak wystąpienia firmy o jego uzyskanie, świadczy o tym, że lotniczy biznes prowadzony jest całkiem nielegalnie, poza ustawowo wymaganym nadzorem Urzędu Lotnictwa Cywilnego i poza obowiązującym prawem. Choćby taki biznes prowadzony był jak najbardziej rzetelnie, balony były w miarę nowe, a piloci posiadali ważne licencje lotnicze i doświadczenie to i tak taka działalność pod względem formalnym stoi w konflikcie z prawem i narusza szereg przepisów. Wystarczy wspomnieć, że ubezpieczenia pasażerów podczas takiego lotu mogą okazać się nieważne.
Poza tym, jak wykazuje praktyka, niestety często w parze z brakiem nadzoru idzie też niski standard obsługi technicznej posiadanego sprzętu. Skoro nikt firmy nie kontroluje i wszystkie reguły ustala się samemu to po co inwestować w nowy, droższy sprzęt i autoryzowany serwis, skoro starego nie dającego się wykorzystać w komercji w innych krajach jest na rynku dużo w cenie złomu? Nielegalna firma ma zatem znacznie niższe koszty działalności już na samym wstępie i nawet sprzedając usługę w zaniżonych cenach zarabia więcej niż legalna. Okazuje się w rezultacie, że w polskiej rzeczywistości bardziej opłaca się działać w szarej strefie niż zawracać sobie głowę „jakimiś papierkami”. Jak cena będzie odpowiednio niska to ludzie i tak to kupią bo do głowy im nawet nie przyjdzie, że firma podająca się za lotniczą mogła by kłamać w swoich ofertach i nie spełniać nawet podstawowych standardów. Takie działania mają cechy kwalifikowanego czynu nieuczciwej konkurencji i jeżeli prowadzone są na dużą skalę potrafią zniszczyć legalnie prowadzone biznesy. Legalny niemal zawsze przegrywa walkę cenową z nie przestrzegającym żadnych reguł piratem. Certyfikaty w lotnictwie są zatem potrzebne bo wprawdzie „niewidzialna ręka rynku” sprawnie kształtuje ceny np. na rynku „handlu pietruszką”, ale w takich dziedzinach, gdzie od odpowiedniego wysokiego standardu usług i sprawności sprzętu zależy ludzkie życie bez odgórnych regulacji bezpiecznie działać się nie da.
Certyfikacja w lotnictwie nie jest akurat niczym nowym. Wszyscy związani z lotnictwem bardzo dobrze wiedzą, że aby zarabiać na wożeniu pasażerów trzeba spełnić szereg warunków i posiadać przede wszystkim sprawny technicznie i zgodny z wysokimi standardami bezpieczeństwa sprzęt oraz opracowane precyzyjne procedury. To jednak kosztowna i pracochłonna sprawa. Skomplikowane i często niejednoznaczne przepisy zniechęcają prowadzących działalność gospodarczą w lotnictwie do podejmowania wysiłku w celu jej pełnej legalizacji. Niestety na chwilę obecną nie ma możliwości ani obejścia tego prawa, ani znalezienia innej, korzystniejszej jego interpretacji. Wiemy o tym doskonale, bo też szukaliśmy tańszej i łatwiejszej drogi do legalizacji naszej działalności. Pozostaje więc tylko kosztowna (bo często związana z poważnymi inwestycjami w sprzęt i rozbudowaną dokumentację) certyfikacja wg wymagań EASA / ULC lub pozostanie nielegalnym.
Mamy nadzieję, że świadomość konieczności posiadania certyfikatów lotniczych po całym tym zamieszaniu z lotem prezydenta wzrośnie i ci którzy myślą poważnie o swoim podniebnym biznesie zaczną pomału się legalizować. Od tematu nadzoru i regulacji lotów balonowych nie ma chyba już w Europie odwrotu. Reszta świata za wyjątkiem kilku państw afrykańskich i azjatyckich także stosuje państwowy nadzór nad całym lotnictwem z baloniarstwem włącznie. Dawne czasy swobodnego, nie ograniczanego przez nieraz zbyt restrykcyjne przepisy latania bezpowrotnie minęły. Naszym zdaniem nie ma sensu tutaj walka z systemem poprzez działania partyzanckie, ale raczej przez współpracę i powolną ale konsekwentną jego zmianę, aby stał się on nieco bardziej przyjazny.